Wbrew temu co powszechnie uznaje się za sprawdzone i słuszne, najwyższy sezon turystyczny w Rzymie nie przypada wcale na miesiące letnie. Statystki rezerwacji noclegów jasno pokazują, że najwyższe ceny są od kwietnia do czerwca i od września do października. Dlaczego tak się dzieje, to dla mnie wielka tajemnica.
Zwykle jako przyczynę podaje się pogodę, to znaczy miły klimat wiosną i wczesną jesienią oraz upały i zawilgocenie powietrza, które dają się we znaki wszystkim przebywającym latem w mieście. Być może tak jest, ale pomija się w tych rozważaniach bardzo ważny element popychający turystów do wyboru tych właśnie miesięcy: domyślanie się.
Otwórz wielu ludzi „domyśla się”, że skoro nie są to tradycyjne miesiące wakacji, to wszystko musi być tańsze. Doświadczenie uczy, że takich „domyślaczy” jest tysiące i to oni właśnie są główną przyczyną tej dziwnej sytuacji zamiany miesięcy niskiego i wysokiego sezonu w dużych miastach Włoch.
Kiedy zatem najlepiej wybrać się do stolicy Italii?
Zaskoczę was… w styczniu i lutym! Zwykle w drugiej połowie stycznia i na początku lutego pogoda jest bardzo ładna, temperatury na poziomie przedwiośnia w Polsce, ceny w hotelach najniższe w roku, luz w muzeach…
Dobrym momentem na wizytę w Rzymie jest też lato. Jest gorąco, to prawda, ale noclegi są o wiele tańsze niż wiosną i jesienią, a do tego Rzym oferuje bardzo dużo możliwości wieczornych i nocnych rozrywek. Wody na ochłodę nie zabraknie, do morza jest niedaleko, są też parki wodne dla kochających mokre wakacje…